Partie są jak układanki z klocków

EDUKACJA OBYWATELSKA  

Coś się wreszcie zaczyna dziać na polskiej scenie politycznej. Kłócą się, wychodzą lub ich wyrzucają. Tworzą stowarzyszenia, partie. Liczą na poparcie, podczas, gdy sami nie nie wychodzą z inicjatywą do ludzi. W tym tygodniu grupka znanych polityków podjęła jakieś działania, o których było bardzo głośno w mediach. Przyjęto górnolotną, dobrze brzmiącą nazwę. Jak zobaczyłam zdjęcie z konferencji prasowej, gdzie były jedynie znane osoby, przyszła mi do głowy taka myśl, że z politykami jest tak, jak z klockami do układania. Ludzie są ci sami, tacy sami, tylko układanki inne, o innym kształcie.

Trudno jest oceniać poszczególne inicjatywy, czy osoby wychodzące gdzieś z cienia. Ja wszystkim życzę powodzenia, może wreszcie powstanie jakaś grupa, której będzie można zaufać? Warunkiem sukcesu może być tylko oparcie inicjatyw  głównie na ludziach nowych w polityce, w połączeniu z niewielką liczbą osób znanych, które powinny obecnie wykazać się szczególną aktywnością. Jeden z komentatorów napisał, że oni nawet listów nie czytają.  Jak nie czytają, to trudno oczekiwać żeby odpowiadali. Oczywiście są wyjątkowi politycy, którzy poważnie traktują ludzi. Nie tylko czytają listy, ale na nie również odpowiadają. Znam takich posłów, którzy w tak zwane dni poselskie i nie tylko są do dyspozycji wyborców. Jadnak to co powinno być zachowaniem standardowym, w przypadku polskich polityków jest wyjątkowym. Politycy wywiązujący się z podjętych zadań są w mniejszości.

Na drugim biegunie, są ci, którzy nie mają czasu dla ludzi. Biura mają, bo muszą mieć, ponieważ biorą na nie pieniądze.

Przepraszam za porównanie, ale będzie myślę łatwo mi zobrazować sprawę, wyjaśnić problem na przykładzie klocków, drewnianych klocków do układania. Podobnie jak klocki są elementami składowymi układanki, politycy są członkami partii politycznych.

Klocek może być w dobrym stanie technicznym, np. drewniany klocek ma gładką powierzchnię nie ma na zewnątrz ubytków, nierówności. W środku nie jest spróchniały, nie niszczą go robaki. Z klocków w dobrym stanie technicznym można składać różne układanki, z tych spróchniałych, nierównych trudno jest cokolwiek złożyć.

Jak konsultowałam ze znajomymi moje porównanie, to kolega zwrócił mi uwagę, że wyjęcie z układanki ważnego dla niej klocka, może spowodować rozsypanie się naszej  mini budowli.

Jeżeli część klocków przełożymy do innej układanki, czy ich stan techniczny będzie inny, poprawi się?
Czy z tych zużytych, spróchniałych uda nam się złożyć coś sensownego?

Podobnie jest z politykami. W życiu publicznym funkcjonują odpowiedzialni ludzie, dobrze przygotowani merytorycznie, którzy mają dużo szacunku do zwykłych obywateli. Ale niestety są też tacy, jak zniszczone, spróchniałe klocki.
Zapatrzeni w siebie egoiści, zachłanni, zdemoralizowani, mali ludzie. Choć może nawet z zewnątrz są wypudrowani, dobrze wyglądają, to w środku dominuje próchno i puste otwory, wydrążone przez robaki. W każdej układance są i będą słabymi ogniwami. Trzeszczą, łamią się i rozwalają projekty. Picuje się ich na zewnątrz, maluje, ale są tak słabi, że  są jedynie w stanie, poprzez swoje ułomności zniszczyć każdą układankę.

W demokracji wszystkie klocki powinny pasować w różne miejsca.
Klocek powinien być tak przygotowany, że będzie nadawał się gdzieś do dolnych części budowli, jak i na sam wierzch. Jeżeli uważnie przyjrzyjmy  się części polityków różnych szczebli, to okaże się, że część z nich nadaje się tylko na sam szczyt. Jest tak , np. w przypadku aż 300 samorządów, gdzie wójtowie, burmistrzowie nie mają kontrkandydatów do zajmowanych stanowisk. Oni się tak odpowiednio ustawili i wyprofilowali, że konkurencja nie ma odwagi stanąć do walki, często bardzo nierównej.

Pokażcie mi znaczącą partię polityczną zarządzaną w sposób demokratyczny.
Ci z góry znowu pozorują, że mają takie kształty, że nadają się tylko na samą górę.

Można się oszukiwać, tylko po co, że bez faktycznie zarządzanych w sposób demokratyczny partii, może demokratyzować kraj.

W wywiadzie dla Onet.pl R. Dudkiewicz, prezydent Wrocławia powiedział, że w Polsce trzeba wymienić klasę polityczną. Jeżeli na polityków spojrzymy, jak na nasze, obrazujące nam sprawę klocki, to rzeczywiście trzeba wymienić te słabe, puste w środku. Bo niezależnie do jakiej inicjatywy przystąpią, jakiej partii członkami będą, cały czas są to ci sami ludzie, którzy mają wypracowane określone nawyki działania, mają określone kompetencje lub ich im brakuje.

Na polskiej scenie politycznej jest przynajmniej kilku przyzwoitych ludzi, którzy miotają się, często narażają mediom, bo mają jakoś wizję, jakiś plan działania.
Oni oczywiście powinni stanowić bazę do przebudowy polskiej sceny politycznej.  Znaczna większość polityków, to ludzie mali bez odpowiednich moralnych i merytorycznych kompetencji do sprawowania władzy, pełnienia funkcji.

Ci którzy powinni być animatorami w życiu społeczno – politycznym, zobowiązani są zachęcać ludzi do aktywnego uczestnictwa w życiu publicznym poprzez ustalenie sobie wysokich pensji, dotacji z budżetu coraz bardziej izolują się od nas. Dzisiaj Onet.pl podał, że konferencja prasowa premiera z okazji trzeciej rocznicy rządu kosztowała nas podatników 100000 zł.

Obecnie maksymalna dieta radnego, ustalana przez rząd, to 2700 zł podało ”RMF FM”. Eksperci wskazują, że pieniądze z diet powinny otrzymywać firmy, w których pracują radni, za czas który poświęcają samorządowi” – dodaje rozgłośnia. Na portalu ” Sfora.pl” przeczytałam ” Choć dieta ma zrekompensować utratę zarobku w miejscu pracy, to jednak firmy i instytucje nie obniżają pensji radnym. Samorządowcy zyskują więc dodatkowy, stabilny dochód. Profesor Jerzy Stępień, zajmujący się od lat demokracją lokalną mówi, że to wypaczenie samorządności”. Zgadzam się z  profesorem i uważam, że to jest wypaczenie samorządności i ogromna demoralizacja. Radni pobierają wynagrodzenia za ten sam czas pracy z dwóch źródeł. Z zakładów pracy i z samorządów.

Czy zwykły obywatela dostanie 100000 zł z budżetu, bo chce zorganizować promującą siebie i swoje otoczenie konferencję prasową? Czy ktoś zapłaci Tobie, czy mnie jeżeli podejmiemy faktycznie pracę na rzecz dobra wspólnego?

Kolejny przykład, konferencja prasowa na której ogłoszono, że powstało stowarzyszenie o nośnej nazwie. Parlamentarzystów stać było na wynajęcie sali w znanym hotelu. Znowu było elegancko i drogo, a osoby znowu znane z życia publicznego, wynagradzanie przez podatników.

Układanka nowa, klocki te same. Musi być elegancko, drogo i w swoim gronie.

W Polsce nie ma szans na zmiany,  dokąd nie przełamiemy impasu z w większości tymi samymi ludźmi w polityce. Dokąd nie wytyczymy sobie wspólnych celów i nie zaczniemy ich realizować.

Jak zaczynałam pisać artykuł, to gdzieś wygrzebałam dosłownie informacje na temat kosztów konferencji prasowej premiera. Przed chwilą sprawdziłam co się dzieje w sieci? Wszystkie znaczące media eksponują temat. Tylko co z tego wyniknie? Tłum chce igrzysk, tłum ma igrzyska.

Kiedyś prowadząc szkolenie dla agentów ubezpieczeniowych zwróciłam uwagę na krótki fragment książki F. Bettgera ” Jak przetrwać i odnieść sukces w biznesie” po przeczytaniu którego zapadła cisza, która trwała dość długo. Wreszcie zapytała: co Was tak zatkało? To, że nie dostrzegliśmy tak istotnego przesłania autora, a ty nas normalnie obudziłaś. Cytują fragment książki, któremu poświęciłam szczególną uwagę ” PO PIERWSZE: Możesz nie zrobić nic. W takim wypadku czytanie tej książki było kompletną stratą czasu. PO DRUGIE: Możesz sobie powiedzieć: jest tu dużo dobrych pomysłów, postaram się je wykorzystać. Jeżeli tak właśnie zrobisz – wróżę ci porażkę. PO TRZECIE: Możesz pójść za radą Beniamina Franklina – jednego z najpotężniejszych umysłów, jakie wydała Ameryka. Wiem dokładnie, co by ci powiedział, gdybyś mógł usiąść obok niego i poprosić o radę. Poradziłby ci zająć się tylko jedną rzeczą i poświęcić jej cała swoją uwagę przez tydzień, pozostawiając wszystkie inne ich biegowi”.

To, że w Polsce jest powszechne bezprawie potęgowane przez ludzi państwa i samorządów wiadomo nie od dziś, że funkcjonariusze państwowi i samorządowi mają zbyt wysokie zarobki, bezpodstawnie bogacą się pełniąc funkcje publiczne wiadomo nie od dziś. Napędzanie koniunktury medialnej, przypominanie o problemach w atmosferze sensacji niczemu nie służy. Ta, jak proponowali Franklin i Bettger skupmy się przez tydzień na jednej sprawie. Żądajmy egzekwowania prawa.

Dość tego obiecywania gruszek na wierzbie, odgrywania teatrzyków w mediach.
Trzeba zacząć przeglądać, gdzie niezbędne jest usunięcie patologicznych działań naruszających prawo. Trzeba zacząć od samorządów, które niebawem zostaną przynajmniej częściowo wymienione. My zwykli obywatele musimy wywierać presję, politycy wszystkich opcji mają obowiązek podjęcia działań marginalizujących bezprawie.

BB

This entry was posted in Demokracja i wolność, Dyskusje społeczno - polityczne, Edukacja obywatelska i edukacja przygotowująca do życia, Ludzie, współdziałanie i współpraca, współdziałanie wychowanków, Życie społeczno-polityczne and tagged , , , , . Bookmark the permalink.

9 Responses to Partie są jak układanki z klocków

Comments are closed.