Entuzjazm zachęca do działania, podnosi poziom życia

ZRÓBMY KAMPANIĘ SPOŁECZNĄ

EDUKACJA OBYWATELSKA, EDUKACJA PRZYGOTOWUJĄCA DO ŻYCIA

Myślę, że każdy zauważył taką prawidłowość w otaczającym nas świecie, w życiu, że uśmiech wywołuje kolejny uśmiech. Posępna mina, burzowy humor wywołują zły nastrój u innych osób. Ta sama prawidłowość działa w wielu innych dziedzinach życia. Marazm obniża dochody. Entuzjazm pobudza do działania, pozwala ludziom podejmować wyzwania, pracę, która zwiększa dochody, pozwala dostatniej żyć.

Kilka lat temu poprzez jedną z firm ubezpieczeniowych organizowaliśmy imprezę integracyjną. Ponieważ wtedy miałam małe dzieci, to panowie z komitetu organizacyjnego zgodzili się abym na imprezę dotarła później niż inni odpowiedzialni za organizację.
Wymyślili tak, że oni przywitają gości, rozpoczną imprezę, a ja mogę zajechać do domu aby zajrzeć jak radzi sobie mąż z młodym pokoleniem. Dyrektor stwierdził nawet, że to dobrze. Na początku nic specjalnego się nie będzie działo, ale później ktoś musi narzucić przyzwoite tempo. Wiesz powiedział: tańce, podgrzewanie atmosfery to twoja specjalność.

Mąż zaspokojony, dzieci nakarmione na imprezę jechać trzeba. Wchodzę do pięknie przygotowanej sali i co widzę? – Leci jakaś muzyka. Ludzie w grupkach, rozproszeni po kątach. Jedni stoją o własnych siłach, inni choć jeszcze trzeźwi, podpierają ściany.

Oni byli wszyscy tacy poważni. Wiedziałam, że czekają na mnie między innymi moi agenci dlatego miałam bardzo dobry nastrój, miałam nadzieję na dobrą zabawę. Grupa często, prawie że w imprezowych nastrojach odbywała szkolenia, sprzedawała ubezpieczenia. Ponieważ ja nie jestem fanką alkoholu, to panowie przed pierwszą wspólną, naszą imprezą uznali, że ich menedżerka warta jest jakiejś rekompensaty na imprezie, my będziemy spożywać to co lubimy, a ona? Któryś zauważył, że lubię ciastka. Dziewczyny na imprezach były zawsze zachwycone ilością i jakością ciast o które dbali panowie. Zresztą wokół tego, że na imprezie będzie dużo i super ciasta było zawsze ogromne zamieszanie.

Myślałam o tych ilościach ciasteczek, które mi będą proponowane i w bardzo dobrym nastroju wkroczyłam na salę. Z młodzież przez kilka lat prowadziłam zajęcia ruchowe przy muzyce. Jak zobaczyłam to posępne towarzystwo, to pomyślałam sobie, o nie. Dość tego podpierania ścian, nie ze mną takie numery. Po chwili wszyscy zaczęli tańczyć. Zrobiła się bardzo radosna atmosfer. Dla mnie to było takie naturalne, że zaczęli wreszcie zachowywać się jak na imprezę przystało.

Następnego dnia, Rysio, były wojskowy, który lubił jak było wszystko na swoim miejscu i w swoim czasie, na początku spotkania poprosił o głos, bo on coś koniecznie powiedzieć musi.
Wiecie – powiedział – Rysiek, że mamy nieznośną menedżerkę? – Ktoś z grupy potwierdził, że to normalne, tak nas przygotuje, nakręci, że w 12 osób sprzedajemy więcej niż pozostała pięćdziesiątka w Oddziale. – Co tam sprzedaż, wczoraj to było mistrzostwo. Pamiętacie jak próbowałem wydawać rozkazy: do tańca! A wy patrzyliście na mnie jak na wariata?
Ta prawie, że wbiegła na salę z uśmiechem na twarzy, który tak zarażał i zapytała: czy by się nie dało potańczyć trochę? Na sali natychmiast zmieniła się atmosfera. Do mnie powiedział, ty jesteś przykładem właściwego człowieka na właściwym miejscu.

Ktoś powie bzdety. Może tak, a może jednak nie?

Przecież jako matka polka, żona, która była w pracy, następnie organizowała życie w domu, miałam prawo być zmęczona i mieć zły humor. Przecież mogłam pomóc swoim koleżankom i kolegom podpierać ściany? A następnego dnia mogliśmy narzekać, że impreza była do d…

Podobnie jest w innych dziedzinach życia, np. w biznesie. Na rynku nie jest najlepiej, to fakt. Oszustwa, krętactwa, układy, znajomości, biurokracja, dotacje do prowadzenia działalności, które faktycznie tworzą nierówna konkurencję, w dłuższej perspektywie są bez sensu. Ale czy to znaczy, że trzeba czekać z założonymi rękami?
Z nami obawiam się, że jest jak z pracowitym koniem w ” Folwarku zwierzęcym” Orwella – pracujemy, staramy się coraz bardziej – tylko mam pytanie: czy mamy pozwolić się dorżnąć jak koń z folwarku?

Zawsze w trudnych chwilach szukam jakiegoś punktu zaczepienia do naprawy sytuacji, pokonania problemów.

Od kilku lat w rozmowach ze znajomymi zwracałam uwagę, że polityka oparta na kłamstwie, manipulacji, pogardzie dla zwykłego obywatela misi doprowadzić do jakiegoś nieszczęścia, dezintegracji narodu, znacznego osłabienia państwa.
Dość powszechny jest pogląd, że tak już musi być, nic nie da się zrobić. Oni mają pieniądze, a my nie.

Ja mam takie pytania: – czy ci, którzy mówią, że nie da się nic zrobić, próbowali coś zrobić? Wiem, że część tak. My z mężem, nasza rodzina od państwa dostaliśmy porządnie w d… Tak do końca w naszej obronie nie stanął nikt. Kilka osób wpływowych próbowało nam pomów. Wiecie co, oni też miotali się i w końcu odpuścili. Bo jedność i siła jest wtedy, gdy chodzi o interesy ludzi władzy, jak ktoś z ludzi władzy zaczyna upominać się o prawa zwykłych ludzi, to koleżanki i koledzy ignorują go, traktują jak idiotę, który działa przeciwko swoim interesom i swojej grupy.
W interesie elit politycznych, funkcjonariuszy publicznych jest aby osaczyć zwykłych obywateli, sprowadzić do roli pokornych płatników podatków i innych danin. Jeden się upomni o swoje prawa, gdy urzędnicy lub sędziowie przyznają mu rację, to będą upominać się następni. A tak, podobnie jak nas osaczono tysiące przedsiębiorców i większość poszkodowanych miota się, lub nawet wmówiono im, że popełnili jakieś błędy. Tysiące wyrejestrowanych maleńkich firm, które funkcjonowały w biednych rejonach polski, tam gdzie jest ogromne bezrobocie. Tysiące poszkodowanych osób, tysiące poszkodowanych polskich rodzin, często wychowujących dzieci i nikogo nic nie dziwi. Prawie nikt z osób publicznych nie bulwersuje się. Media w zasadzie milczą. Czy tak dalej ma być, że wczoraj dopadli jednych, dzisiaj innych, a jutro będą udowadniać kolejnym, że oszukiwali, choć nikt nie potrafi wskazać jak i kiedy oszukiwali, jakie konkretnie prawo naruszyli?

To, że odbijają nami od ściany do ściany nie znaczy, że dalej tak ma być. Bo widzicie, tych poniewieranych jest zdecydowanie, mimo wszystko więcej niż beneficjentów systemu. Na to, że można i trzeba walczyć są przykłady, dowody. Na mnie ogromne wrażenie zawsze robiła przedsiębiorczość Romana Kluski, który oberwał od polskiego państwa przyzwoicie. On był na tyle dobrze sytuowany, że było go stać na skuteczną obronę swoich praw. Kilka dni temu udzielił wywiadu w którym zachęca do aktywności. Przykro było czytać jak kilka lat temu w wywiadach mówił, że polityka jest brudna. Niewątpliwie jest bardzo brudna, ale można to zmieniać poprzez zmianę ludzi. Bo faktycznie, to nie polityka jest brudna, to ludzie, którzy dominują w polityce wciągnęli życie publiczne, politykę do bagna, które wciąga następnych.

Kolejne moje pytanie: – dlaczego nie jednoczymy się, wspieramy? Czy uważacie, że w dalszym ciągu ma być taka pustynia na polu społecznym? A może stanie się cud, nagle 55 % obywateli zacznie angażować się w życie społeczno – polityczne?

Czy desperaci tacy jak my, nasi komentatorzy z różnych stron Polski, nie jesteśmy w stanie połączyć sił? Czy wokół poszczególnych godnych zaufania ludzi, małych grup nie można budować większych struktur?

Właśnie, tego nie wiemy, bo nie próbowaliśmy?

My nie mamy zamiaru jątrzyć, obrzucać kogokolwiek błotem. Rujnować, burzyć jest łatwo, budować trudniej. Jedni mogą spotykać się na terenie neutralnym, inni w szkole, sali przy kościele czy jeszcze innym miejscu.

Ważną sprawą przy organizowaniu się są pieniądze, ale ważniejsze pozytywne nastawienie, entuzjazm. To nawet koniecznie trzeba próbować, eksperymentować budować struktury organizacji społecznych za swoje, nie koniecznie duże pieniądze.

Nie wydaje się Wam, że tu na stronie wykonaliśmy kawał przyzwoitej roboty? Czy to powinno się zmarnować? Czy to można zamilczeć? Czy to można pozwolić zagłuszyć? Media przychylne poniewieraniu ludzi, degradacji Polski beczą wyjątkowo głośno, jak owce w ” Folwarku zwierzęcym” Orwella.

Czy nie sądzicie, że z definicjami demokracji, samorządności, samorządu itd, które tutaj przedstawiłam w możliwie prosty sposób nie powinno się wyjść do szerszego grona osób? czy nie warto aby tematy, które zainicjowaliśmy były uzupełniane, rozszerzane przez Was i dalej propagowane w Polsce.

My tu mamy swoją iskierkę w Lublinie, Wy, którym nie jest wszystko jedno, macie swoje w różnych miejscach Polski. Co szkodzi, byście Wy pomogli dmuchać nam ( śmiech – standardowe zachowanie), a my Wam? Jak się dmucha na ogień, to on nie tylko potęguje swoją siłę, ale również przenosi się, czyli jest szansa, że rozniesiemy ogień w różne miejsca, a przecież o to nam chodzi, by zapłonął ogień wrażliwości społeczno – politycznej, aktywności społeczno – politycznej wśród zwykłych obywateli, którym nie jest wszystko jedno.

Sali przygotowanej do spotkania jeszcze nie mamy, a może nie wiemy, że na nas czeka? Może ktoś z Was ma jakiś pomysł? Może przygarną nas przedstawiciele jakiegoś samorządu, a może w jakieś szkole znajdzie się miejsce, jak nie to może proboszcz jakieś parafii napisze, dobrze zapraszam wszystkich do siebie.
Już słyszę te głosy, co to, to nie? – Niby co nie? Ja uważam, że duchowni, hierarchowie sami muszą się powstrzymywać z brataniem się z ludźmi władzy, muszą dbać o dobre relacje ze zwykłymi obywatelami, w tym młodymi obywatelami dla których bardzo często kościół z księżmi w objęciach z ludźmi władzy nie jest do przyjęcia.
Księża, biskupi, to są przecież normalni obywatele, którzy mają prawo uczestniczyć w życiu publicznym, tylko nie z pozycji ambony, trzeba wmieszać się wśród zwykłych ludzi, może stanąć gdzieś na oddalonych, niewygodnych pozycjach.

Przypomnijmy sobie, jak ogromną rolę w przetrwaniu narodu i państwa odegrały małe, zorganizowane w różnej formie grupy ludzi, które między innymi organizowały się wokół kościołów.

Nie wiem, czyśmy się dobrze zrozumieli? Kilka miesięcy temu wywołałam sama, siebie do tablicy, która faktycznie jest iskierką w sieci. Zaproponowałam do przeprowadzenie edukacyjnej kampanii społecznej. Wy również ciężko pracujecie nad zmianą istniejącego stanu rzeczy. Dzisiaj tak sobie myślę, że nawet ci, którym nie jest wszystko jedno, podobnie jak moi współpracownicy na początku imprezy z markotnymi minami podpierają ściany, rozmawiając w małych grupach. My z uśmiechami na twarzy zapraszamy do kręgu, by porozmawiać, co da się zrobić?

Ostatnio, część internautów pisała, w innym miejscu, że jestem do przesady pokojowo nastawiona, zbyt układna.

Ha, ha, ha zrobią ci, którzy faktycznie mnie znają, w pierwszej kolejności proboszcz z mojej parafii. Ja jestem bardzo twarda i wymagająca, taka trochę zero jedynkowa, bardzo przewidywalna, taki anty polityk z nieprzeciętnymi zdolnościami negocjacyjnymi i praktyką.

Kiedyś był pewien problem z zakresu ubezpieczeń, pani poseł z Lublina wiedziała, że jak mam za sobą wygrane batalie sądowe, że w temacie jestem obryta jak mało kto. Zostałam zaproszona do Sejmu na spotkanie z członkami komisji rolnictwa jednego z klubów parlamentarnych, tuż przed katastrofą smoleńską, miałam okazję przechodzić obok kilku ofiar wypadku, nawet z jednym z nich w przelocie zamieniłam kilka słów.

Mam taki dylemat. Byłam gościem i nie powinnam nic złego pisać, ale byłam przecież wśród polityków, którzy mają ogromny wpływ na nasze życie. Konserwowanie obecnej sytuacji nie służy Polakom i Polsce.
Moja swoboda przy wypowiadaniu się wywołała niesamowitą reakcję. Zobaczyć te rozleniwione i zdziwione twarze członków władzy wykonawczej bezcenne. Entuzjazm mojej znajomej pani poseł i jej sprzymierzeńca był tłumiony przez resztę grupy, bo wiecie co – nie da się nic zrobić?
Jeden z byłych ministrów po kilku moich słowach natychmiast próbował sprowadzić mnie do właściwej pozycji, czyli zalęknionego obywatela. Wiecie jak mu opadła szczęka, gdy zapytałam: panie… czy mam panu powiedzieć co myślę na temat przy grupie, czy porozmawiamy na stronie? Pan poseł, były minister cichutko odparł, że przecież już nic nie mówi, a na stronie to ze mną porozmawia bardzo chętnie.

Pani poseł i jej koledze przy moim wsparciu udało się sporządzić interpelację i zapytania poselskie, które przynajmniej powstrzymały akcję działania na niekorzyść przedsiębiorców jednej z instytucji publicznych. Na spotkaniu było ponad dziesięciu posłów. Pod interpelacjami i zapytaniami podpisali się pani poseł i jej kolega pilotujący sprawę.

Kiedyś studentka prawa na moją prośbę miała pójść do sądu i na piśmie przekazać swoje wrażenia w kulturalny sposób. Ustna relacja z przebiegu rozprawy porażała. W pisemnej nie było nic o najbardziej niedopuszczalnych zachowaniach sędziego i przedstawiciela instytucji publicznej. – Zapytałam: dlaczego nie opisałaś tych najbardziej bulwersujących zachowań? Wiecie jaką otrzymałam odpowiedź: bo to co tam widziałam nie miało nic wspólnego ani z prawem, ni ze sprawiedliwością. Nie mogłam złamać naszej wewnętrznej umowy. Chciałaś grzeczną relację, to ją masz. By opisać to co faktycznie działo się w sądzie, to przychodziły mi do głowy tylko bardzo brzydkie słowa.

Podobny problem mam ja z opisaniem moich odczuć z kontaktu z grupą posłów. Słuchajcie, ja robiłam prezentację dla różnych grup. Ale tak w większości obojętnej grupy, której nie udało mi się przekonać do działania jeszcze nie spotkałam. Oni się fantastycznie czują ” podpierając ściany”. Gdy się tańczy, człowiek się męczy. ” Tańczyć” zresztą nie potrafią i nawet nie próbują się nauczyć. Czy się stoi, czy się leży, takie samo wynagrodzenie się należy?

Jeszcze chwilę i Polscy oddadzą walkowerem obecnej klasie politycznej kolejne wybory.

Wiecie, gdzie tkwi jeden z podstawowych problemów? Ludziom się wydaje, że mimo wszystko, ci co już byli są lepszymi kandydatami, niż oni sami czy ich znajomi. Zauważyłam, że ludzie uciekają od tematu, jak mówi się, że powinniśmy wybierać spośród siebie.

Tu nie chodzi o wybranie jednej czy dwóch przyzwoitych, kompetentnych osób do Sejmu, bo reszta ich zwyczajnie będzie ingerować. Głową muru nie przebije. Chodzi o to, żeby wybrać przynajmniej kilkunastu parlamentarzystów, którym będzie się chciało chcieć, którzy będą potrafili sięgać po wsparcie do przeprowadzenia poszczególnych inicjatyw do swoich wyborców i nie tylko. Którzy będą potrafili nie tylko mówić, ale i słuchać potrafią.

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, jak potężną bronią na obecnym etapie może być wiedza, edukacja obywatelska? Obalenie licznych mitów pozwoli przynajmniej części zwykłych obywateli przejrzeć na oczy.

Barbara Berecka

This entry was posted in Bez kategorii, Demokracja i wolność, Demokracja po polsku, Edukacja obywatelska i edukacja przygotowująca do życia, Najważniejsze wiadomości, Samorządność i samorządy, współdziałanie i współpraca, Życie społeczno-polityczne and tagged , , , , , , , , . Bookmark the permalink.